sobota, 26 kwietnia 2014

Przekonywania rodziców CD

Troololololol

Od : Day'a 

Postanowiłem pozwiedzać, niestety samotnie tereny i przy okazji kogoś poznać. 
Nie wiedziałem, które krajobrazy należą do watahy. Przez moje rozmyślanie przelotnie się zawachałem, jednak moja wrodzona ciekawość okazała się silniejsza. Uśmiechnąłem się pod nosem. Zaufałem intuicji, która wzraźnie kierowała mnie na wschód. Mój mózg nie wiedział gdzie iść ; łapy same szły. Zamknąłem oczy,a gdy je znów otworzyłem, zaparłem dech w piersiach. 
Widok mostu był niesamowity. Nie było widać końca, a blask słońca ( powinnam pisać wiersze rymowane :3 ) dodawał uroku. Most był wykonany z drewna, lecz sprawiał wrażenie wytrzymałego. Zdobił go autentycznie złoty kolor z wyrytymi po bokach runami. A przynajmiej, tak przypuszczałem, bo wyglądało to bardziej jak chińskie znaki. Most dumnie i śmiało spinał bieg rzeki. Zupełnie jakbym był we śnie weszłem na most. Stawiałem delikatne, ale zdecydowane kroki. W tej konstukcji było coś, co nie pozwalało moim myślą odbiec od niej. W tej samej chwili most nagle rozwiał się w powietrzu. Wszystko wyglądało tak, jakby tam nigdy go nie było. Zacząłem spadać w przepaść zbyt oszołomiony, by myśleć. Fale uderzały bezlitośnie w moje ciało. Były lodowate. 
Przeszedł mnie śmiertelny ból, gdy nurt rzeki mnie porwał. Spanikowałem. Gwałtownymi ruchami próbowałem wydostać sią na powierzchnie. Krztusiłem się i plułem, chcąc zaczerpnąć powietrza. 
Jedną z moich licznych tajemnic było to, że nie umiem pływać. Na brzegu resztkami sił zauważyważyłem skrzydlatąpostać. Zanim zdążyłem się zorientować, wpadłem na blok skalny, który nagle, jak spod ziemi wyrósł. Gdy uderzyłem głową w kamień, zdążyłem jeszcze usłyszeć łoskot. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz