- Tak się składa, że tak - wyszczerzyłem moje liczne zęby w szerokim uśmiechu.
Zdziwiona wadera wstała z miejsca. Spojrzała na miejsce i spojrzała na mnie z aprobatą.
- Tam nic nie ma - powiedziała.
- Jeśli staniesz pod odpowiednim kątem zobaczysz krew.
Wadera nie ruszyła się z miejsca, tylko mruknęła niewyraźnie '' Ym ''. Uznałem to za potwierdzenie.
- I ja się nią podpisuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz